Całkiem niedawno, bo w czasie wakacji 2014, cena baryłki ropy WTI znajdowała się w okolicach 105 dolarów. Wówczas, wiele portali zajmujących się tematyką finansową głosiło, że czeka nas dalszy wzrost, sięgający nawet granicy $120. Rzeczywistość zweryfikowała jednak te zapowiedzi i cena ropy zaczęła spadać, osiągając na początku 2016 roku „2” z przodu. Wielu było zaskoczonych, co obrazowo ujął Warren Buffett mówiąc, że ludzie obudzili się z „ręką w nocniku” (many people were caught swimming naked when the tide of high prices went out).

Dlaczego tak się stało? Cóż, na ceny ropy wpływ ma wiele czynników, które trudno jest przewidzieć, a które często są ze sobą ściśle powiązane. 

Generalnie rzecz biorąc ceny zależą od popytu i podaży, ale wystarczy większy strajk pracowników, wyciek, czy innego rodzaju zaburzenia dostaw, a cena może podskoczyć. Również spotkania ważnych osobistości czy konferencje organizacji takich jak OPEC mocno wpływają na ceny, szczególnie gdy z ust wysoko postawionych urzędników padną słowa o zwiększeniu lub ograniczeniu wydobycia. Do tego dochodzi jeszcze tzw. współczynnik strachu, który można zobrazować na przykładzie konfliktów zbrojnych na Bliskim Wschodzie, potencjalnie wpływających na wysokość wydobycia.

Przykłady można mnożyć, lecz warto zapamiętać te najważniejsze, według których również tłuste koty analizują trendy. W zapamiętaniu esencji pomoże poniższa grafika.

 

Courtesy of: Visual Capitalist