Wielu twierdzi, że generacja Y, czyli tak zwani „Milenialsi” to urodzeni ludzie biznesu otwarci na nowe wyzwania. W ankietach rzeczywiście odpowiadają, że cenią sobie przedsiębiorczość, a jednym z ich życiowych celów jest założenie własnej firmy. Do tego są zmotywowani by „zrobić różnicę”. Z drugiej strony pokolenie Y chętnie korzystałoby z elastycznych godzin pracy, najlepiej w niepełnym wymiarze i w ten sposób dochodziło do wcześniejszej emerytury.
No właśnie, jak to jest z tymi „Milenialsami”?
Okazuje się, że za słowami nie do końca idą czyny. Z zebranych w USA danych wynika, że tylko 2% generacji Y jest samozatrudnionych, co jest słabym wynikiem porównując do 7.6% urodzonego na przełomie lat 70′ i 80′ pokolenia X oraz 8.3% urodzonych po drugiej wojnie światowej „Baby Boomersów”.
Skąd się wzięła ta różnica?
Z jednej strony Milenialsi są znacznie młodsi i posiadają mniejszą „poduszkę” finansową, chociaż fakty te mówią zaledwie część historii. Także znaczne wartości kredytów studenckich sprawiają, że trudniej jest „stanąć na własne nogi”. Jak wynika z badań, największym jednak problemem jest po prostu strach przed porażką.
Czy jest szansa na zmianę statystyk?
Wydaje się, że nie wszystko jest jeszcze stracone. Rozwój technologiczny, który możemy obserwować w ostatnich latach połączony z wieloma inicjatywami do wspierania startupów jest idealnym scenariuszem dla młodych, chcących wziąć sprawy w swoje ręce. Oczywiście, w czasach gdy nawet eksperci z dziedziny ekonomii spierają się czy świat jest wciąż, czy znów pogrążony w kryzysie, sytuacja ekonomiczna nie zawsze należy do najprostszych. Niemniej jednak wydaje się, że pokolenie Y posiadające naturalne inklinacje do bycia przedsiębiorcami, musi prędzej czy później pokazać swoją siłę.
Przed nimi jednak wiele pracy, co doskonale obrazuje infografika poniżej.