29 stycznia 2015 roku Bank Japonii postanowił wprowadzić negatywne stopy procentowe, których implementacja weszła w życie z dniem 16 lutego. Powodem wprowadzenia NIRP (Negative Interest Rate Policy) jest osiągnięcie założonego przez BoJ poziomu inflacji wynoszącego 2.0%.
Bank centralny Japonii na przestrzeni lat próbował już różnych rodzajów luzowania polityki monetarnej (QE i QQE) poprzez skupowanie rządowych obligacji od prywatnych instytucji finansowych, lecz nic szczególnego z tego nie wynikło.
CPI (Consumer Price Index) wzrósł jedynie 0.5% w 2013, a w 2015 0.8%. Nawet w 2014 roku, biorąc pod uwagę wzrost podatku konsumpcyjnego o 3 punkty procentowe, CPI wyniósł jedynie 2.8%.
W międzyczasie, wydatki gospodarstw domowych, chwilowo pobudzone nadchodzącym wzrostem wspomnianego podatku, wzrosły w 2013 o nieco ponad 2%, by następnie skurczyć się o około 2.5% w 2014 i pozostać w okolicach 0% r/r w 2015.
Można stwierdzić, że wydatki gospodarstw domowych ani drgnęły odkąd premier Japonii, Shinzo Abe, wprowadził politykę zwaną Abenomics (zakładającą odważną politykę monetarną, elastyczną politykę fiskalną i strategię wzrostu opartą na pobudzeniu inwestycji w sektorze prywatnym).
(źródło: www.japantimes.co.jp)
Natychmiastowym efektem był za to wzrost na rynkach akcji i osłabienie jena, choć był to efekt krótkotrwały. W kolejnym roku, giełda zaczęła się osuwać, a jen umacniać.
Ani odważna polityka monetarna, ani fiskalna, oparta na zwiększeniu inwestycji w projekty infrastrukturalne (w przeciwieństwie do lat 60′, gdzie po takich zabiegach nastąpił znaczny wzrost PKB), nie potrafiła pobudzić gospodarki. Znacznie powiększył się za to deficyt budżetowy, co zmusiło rząd do zrezygnowania z części inwestycji ze względu na koszty. Trzeci filar Abenomics nie został jeszcze użyty przez BoJ.
Bank centralny zdecydował się zatem wprowadzić NIRP, w pogoni za celem inflacyjnym i w celu odwrócenia spadków na giełdzie i osłabienia jena. Niestety, efekt wydaje się być odwrotny do zamierzonego. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest niewielka chęć biznesu i gospodarstw domowych do zaciągania kredytów.
Banki komercyjne, mimo iż nie chcą płacić bankowi centralnemu za utrzymywane tam depozyty, mają trudności ze znalezieniem kredytobiorców, niezależnie od tego, jak niskie są stopy. Perspektywa słabnącej gospodarka objawiająca się stagnacją w eksporcie i niską konsumpcją nie jest wystarczająco zachęcająca. Jednym z powodów takiego zachowania jest właśnie wstrzymanie się od zaimplementowania trzeciego filaru, odpowiedzialnego za pobudzenie sektora prywatnego.
Abenomics nie przynosi efektów, gdyż wszystkie trzy filary powinny być użyte razem, a nie po kolei. Wytworzyłby się wtedy klimat dużo bardziej korzystny i obejmujący więcej sektorów.
Obniżenie stóp procentowych samo w sobie nie jest w stanie zachęcić korporacji do inwestycji, gdyż musi wytworzyć się synergia pomiędzy łatwym pieniądzem i strategią wzrostu dla sektora prywatnego.
Dlaczego trzeci filar nie został jeszcze użyty? W tak dojrzałej gospodarce jak Japonia, strategia, która mogłaby przynieść natychmiastowy efekt praktycznie nie istnieje. Wspieranie innowacyjności, reformy szkolnictwa, deregulacja, specjalne strefy ekonomiczne, to wszystko pozbawione jest szczegółowości i nie może zadziałać natychmiastowo. Również nie wiadomo, jakie byłyby długoterminowe efekty.
Problemy japońskiej gospodarki objawiają się również stopniowym zanikiem konkurencyjności, o czym świadczy spowolnienie dynamiki eksportu, pomimo spadku wartości jena. Co więcej, Japonia zostaje w tyle za amerykańskimi i europejskimi partnerami w tzw. rewolucji przemysłowej „Industry 4.0”, wprowadzającej pełne zautomatyzowanie produkcji i wykorzystanie internetu oraz sztucznej inteligencji.
Rzucającym się w oczy sygnałem jest upadek japońskiego przemysłu elektronicznego. Jeszcze w latach 90′ sektor ten miał dodatni bilans handlu wynoszący pomiędzy 8 a 10 trylionów jenów, a już w 2013 były to wartości negatywne.
Czarne chmury zbierają się nad Japonią i możliwe, że jedyną drogą do reanimacji gospodarki jest dogonienie państw zachodu, właśnie w programie „Industry 4.0”.
(źródło: www.japantimes.co.jp)