Od połowy lutego mogliśmy obserwować odbicie głównych indeksów na światowych parkietach. S&P500 i DIJA zyskały nieco ponad 6%, DAX prawie 9%, a FTSE100 trochę ponad 10%. Odbicie nastąpiło tuż po dość intensywnej wyprzedaży z początku stycznia i poprawki z pierwszych dni lutego. Śledząc doniesienia z gospodarki można mieć jednak wątpliwości czy obserwowany optymizm znajduje uzasadnienie.
Przyglądając się gospodarce Stanów Zjednoczonych, na którą każdego dnia zwrócone są oczy wszystkich zainteresowanych światem finansów, powodów do optymizmu nie ma zbyt wiele.
Wymiana handlowa jest w trendzie spadkowym, (co widać z poniższych wykresów), a według analityków, kierunek ten ma zostać podtrzymany.
Również zmiana zatrudnienia poza rolnictwem wykazuje spowolnienie, a firmy przewidują cięcia etatów. Pisaliśmy o tym w raporcie o zatrudnieniu.
Zerkając na wskaźniki PMI, również widać trend spadkowy. PMI dla przemysłu wypadł ostatnio ledwo powyżej magicznej granicy 50:
(źródło: tradingeconomics.com)
Również PMI dla usług nie wygląda najlepiej. Wartość 49.8 wskazuje na kurczenie się tego sektora:
(źródło: tradingeconomics.com)
Produkcja przemysłowa zanotowała trzeci kolejny spadek w ujęciu rocznym:
Jeśli dodamy do tego kolejny przyrost zapasów ropy naftowej to wyłania nam się niezbyt ciekawy obraz amerykańskiej gospodarki. Oczywiście, są również bardziej pozytywnie prezentujące się wskaźniki, jak zrewidowany ostatnio do wartości +1% wzrost PKB w czwartym kwartale. Ale czy i w tym zakresie można głosić sukces, w sytuacji, gdy jeszcze na wiosnę wzrost wynosił 3.9%?
Skąd zatem wzięło się odbicie na rynkach?
Część obserwatorów przypisuje odbicie dużej zmienności w cenach ropy, która ciągnie za sobą rynki. Inni mówią o short squeeze rally, czyli fali kupna wywołanej zamykaniem pozycji krótkich.
Uważamy, że w każdej z tych opinii jest trochę prawdy, co można było zaobserwować choćby w poprzednim tygodniu. Ropa ciągnęła rynek to w górę, to w dół, a kolejne pułapy musiały wybijać stopy szczególnie tzw. „weak short”.
Patrząc na wykres SP500 i stopę wzrostu zarobków notowanych firm, nie można odnieść innego wrażenia jak to, że rynek jest przewartościowany:
Zatem jeśli dane w najbliższym czasie nie ulegną poprawie, spodziewamy się zakończenia rajdu, odwrotu i testowania kolejnych minimów. Będziemy również bacznie obserwować wskaźnik recesji przedstawiany przez FED z St. Louis, który odbił się od zera i jest na najwyższym poziomie od początku kryzysu w 2008.