Już za niespełna miesiąc dojdzie do kolejnego spotkania FOMC (Federal Open Market Committee), na którym, być może, padnie wyczekiwana przez rynki finansowe decyzja o podniesieniu stóp procentowych. Od czasu ostatniego „oficjalnego”, globalnego kryzysu stopy procentowe pozostają na niezmienionym, zerowym poziomie (ZIRP).
Według mainstreamowych ekspertów globalna ekonomia się rozwija, a sytuacja w samych Stanach Zjednoczonych wygląda bardzo dobrze. Czy jest to jednak prawda?
W niedawnych wywiadzie CEO największej na świecie firmy w branży żeglugi kontenerowej A.P. Møller-Maersk powiedział Bloombergowi:
„We believe that global growth is slowing down. Trade is currently significantly weaker than it normally would be under the growth forecasts we see.”
Według Maersk, globalna gospodarka zwalnia, a handel jest wyraźnie słabszy, niż miałoby to miejsce, gdyby prognozy co do wzrostu się sprawdzały.
Na podstawie własnych analiz Maersk prognozuje również slaby kolejny rok, szczególnie dla krajów rozwijających się.
Wiemy też, że w Chinach sytuacja nie wygląda najlepiej, o czym pisaliśmy w artykule o rynku miedzi. Cena ropy spadła już do niewiele ponad 40$ za baryłkę, gaz jest w minimach, a wiele firm, szczególnie z branży energetycznej ma ogromne problemy.
A co na to FED?
Analizując opublikowany wczoraj transkrypt z październikowego posiedzenia nie jesteśmy przekonani, czy podwyżka rzeczywiście nastąpi, a świetnie nasze wątpliwości ilustruje jedno zdanie:
„The Committee reiterated its expectation that, even after employment and inflation are near mandate-consistent levels, economic conditions may, for some time, warrant keeping the target federal funds rate below levels the Committee views as normal in the longer run.”
W wolnym tłumaczeniu oznacza to, że FED jest gotowy, w niektórych okolicznościach, do utrzymania stóp na poziomie niższym, niż byłby uważany za normalny na dłuższą metę.
Daje to furtkę do kontynuowania QE.
W reakcji na opublikowane informacje amerykańskie, azjatyckie i europejskie indeksy poszybowały w górę podczas środowej (USA) i czwartkowej sesji, co oznaczałoby właśnie taką interpretację rynków.