Zmęczony byk ciągnie giełdę w górę od kryzysu finansowego 2008. Mimo drobnych potknięć, miesiąc za miesiącem pcha indeks S&P500 na nowe szczyty, pobijając kolejne rekordy, ilości których nie sposób jest się doliczyć. Inwestorzy cieszą się zyskami, dokładając do koszyka coraz więcej akcji wysoko już wycenionych przedsiębiorstw. Czy jest się czym martwić? Przecież przy najmniejszej korekcie FED i tak włączy hamulec bezpieczeństwa uruchamiając kolejną lawinę pieniędzy, by ratować rynki finansowe – można by powiedzieć.
Właśnie w sytuacji, gdzie ceny sięgają zenitu, a liczący dolary inwestorzy opalają się pod palmami, można spodziewać się, że coś się wydarzy. Popatrzmy na poniższe wykresy S&P500 i VIX.
Amerykański indeks szerokiego rynku przekroczył poziom dwóch poprzednich baniek o ponad 1000 punktów! Ostatnie miesiące to praktycznie pionowy wzrost. Co ciekawe, to wszystko dzieje się przy historycznie niskich obawach inwestorów o przyszłość, na co wskazuje niski VIX, który jeszcze wczoraj znajdował się poniżej 10.
Czy wzrosty są spowodowane naprawdę dobrym stanem gospodarki? Z tym można polemizować patrząc na wartości PE10, które wskazują, że wycena amerykańskiego rynku jest bardzo wysoka i obecne wartości (powyżej 30) pojawiły się poprzednio w latach 20′ i w czasach ostatniego kryzysu. Do tego amerykański PKB nie rośnie z siłą ponad 4% jak to było np. przed kryzysem dot-com, lecz jest mu bliżej do wzrostów rzędu 2%.
Wycenę rynku i nastrój inwestorów ciekawie ilustruje współczynnik CAPE/VIX (wykres poniżej).
Okazuje się, że nigdy wcześniej ceny nie były tak wysokie i jednocześnie inwestorzy nie byli tak mało zmartwieni sytuacją na giełdzie.
Po dwóch poprzednich okresach, gdzie stosunek CAPE do VIX zbliżył się do wartości 2.5, nastąpiła znaczna korekta. Jak będzie tym razem? Wnioski każdy powinien wyciągnąć sam.