Zrozumienie emocji oraz sposobu, w jaki człowiek przetwarza informacje przed podjęciem decyzji, jest niezbędne do osiągnięcia sukcesu w inwestowaniu. Niezależnie od tego, czy zarządzamy własnymi, czy cudzymi pieniędzmi, emocjonalne podejście do tematu może prowadzić do słabszych wyników lub co gorsza strat.

Niestety, również większość zarządzających funduszami nawet nie zdaje sobie sprawy, że na ich decyzje wpływ ma presja (nie)zadowolenia klienta, przez co często decydują się na krótkoterminowe rozwiązania o mniejszej wartości dodanej.

Przyjrzyjmy się zatem, w pułapce jakich zachowań możemy się znaleźć inwestując nasze pieniądze.

Budowa portfela inwestycyjnego zakłada, że inwestorzy myślą racjonalnie. Oznacza to, że mając określony zestaw możliwości i prawdopodobieństwo wydarzeń, dokonają poprawnego wyboru. Czasami jest to prawdą. Trudno jest jednak zawsze stosować tę zimną kalkulację. O ile w życiu codziennym może mieć  to pozytywne skutki, w inwestowaniu konsekwencje mogą być opłakane.

Psycholodzy zidentyfikowali dwa udzielne tryby myślenia. Keith Stanovich i Richard West odnoszą się do nich jako System 1 i 2.

System 1 jest automatyczny i używamy go podświadomie np. kiedy wyczuwamy złość w cudzym głosie lub robiąc smutną minę w reakcji na zaistniałą smutną sytuację.  Są to reakcje automatyczne i generalnie nie mamy nad nimi kontroli. System 1 właśnie, może sprowadzić na nas kłopoty, kiedy podejmujemy decyzje inwestycyjne oparte na prawdopodobieństwie.

System 1 można nauczyć pewnych rzeczy. Dobrym przykładem jest matematyka. Jeśli zapytam się Ciebie drogi czytelniku, ile to jest 2+2, nie zawahasz się odpowiedzieć. A jeśli zapytam ile to jest 38*56? Wtedy zapewne najpierw się zawahasz, a następnie zaczniesz obliczać wynik. Wtedy do gry wchodzi System 2, który wymaga skupienia i wysiłku.

System 1 jest dobry do podejmowania decyzji opartych na reakcjach, lecz niestety  słabo rozumie statystykę i logiczne myślenie. Oba systemy walczą o naszą uwagę. Zazwyczaj pozwalamy Systemowi 1 przejąć nadmierną kontrolę, gdyż jak wiadomo System 2 jest dość leniwy (często idziemy po najmniejszej linii oporu).

Przykład na leniwość Systemu 2 (z książki „Thinking Fast and Slow” napisanej przez Daniela Kahneman’a):

Czapka i piłka kosztują razem 1.10zł.

Czapka kosztuje o 1zł więcej niż piłka.

Ile kosztuje piłka?

Za pierwszą cyfrę, która przychodzi do głowy, odpowiedzialny jest System 1. Być może część czytelników pomyślało 0.10zł, co jest złą odpowiedzią. Teraz kiedy już wiemy, że to nie 0.10zł, System 2 wchodzi do ogry i znajduje poprawną odpowiedź 0.05zł.

Właśnie się dowiedzieliśmy, że jesteśmy leniwi 😉

Nawet jeśli zmusimy się do racjonalnego myślenia jest wielce prawdopodobne, że wciąż będziemy pod wpływem innych czynników. Jednym z nich jest zakotwiczenie. Załóżmy, że wchodzimy do sali pełnej ludzi ze skrzynką jabłek. Jeśli zapytalibyśmy obecnych ile jabłek jest w skrzynce, pewnie dostalibyśmy całą gamę odpowiedni. Gdyby jednak ktoś wszedł za nami, powiedział 80 i wyszedł, to pewnie otrzymalibyśmy odpowiedzi w okolicach osiemdziesięciu. Tak jest właśnie zakotwiczenie. Psychologiczne aspekty zakotwiczenia czynią nas podanymi na marketing i sprzedawców.

Zakotwiczenie jest wszędzie, również w inwestowaniu i jest bardzo trudne do wyeliminowania. Warren Buffet został kiedyś zapytany w jaki sposób determinuje cenę zakupy danej spółki. Jego odpowiedź była fantastyczna. Powiedział, że robi całą analizę zanim nawet spojrzy na obecną cenę rynkową. Większość ludzi prawdopodobnie nie znalazło nic szczególnego w tej odpowiedzi. Otóż kluczem w tej sytuacji jest wyeliminowanie zakotwiczenia. Przez nieznajomość ceny rynkowej Pan Buffet mógł spokojnie przestudiować spółkę i wydedukować cenę odpowiadającą wnioskom jego analizy.

Walka z zakotwiczeniem jest o tyle trudna, że nawet jeśli jesteśmy świadomi jego działania, to nie możemy już się dowiedzieć, jak myślelibyśmy, gdyby kotwica nie została podana. I nie ma tu znaczenia, czy kupujemy zupę, koszulę, zgadujemy ilość jabłek czy podejmujemy inwestycyjne decyzje. Powinniśmy mieć świadomość, że każda liczba będzie miała efekt kotwicy.

Kolejnym ciekawym zagadnieniem jest podejście do ryzyka. Okazuje się, że szukamy ryzyka stając w obliczu straty, a unikamy go przy możliwości zysku.

Daniel Kahneman i Amos Tversky zaprezentowali dwa poniższe przykłądy.

Zadanie 1: Co wybierasz?

Dostaniesz 900zł na pewno lub otrzymasz 90% szansy na dostanie 1000zł

Zadanie 2: Co wybierasz?

Stracisz 900zł na pewno lub otrzymasz 90% szansy na stratę 1000zł.

Jeśli postępujesz jak większość ludzi, drogi czytelniku, to wybierzesz gwarancję zysku w pierwszej sytuacji i ryzyko w drugiej. Badania dowodzą, że ludzie czują większy ból ze straty, niż przyjemność z równie wysokiej wygranej. Ciekawym wnioskiem jest to, że ludzie szukają ryzyka nawet, gdy obie opcje są równie złe.

Zerknijmy jeszcze na inne zadanie tych samych autorów.

Dostałeś propozycję gry w rzut monetą.

Jeśli wypadnie reszka, tracisz 100zł, a jeśli będzie orzeł, wygrywasz 150zł.

Czy zaakceptowałbyś taki układ?

Większość ludzi nie przyjęłaby propozycji. Czy to jest to co racjonalny inwestor by zrobił? Oczywiście, że nie. Racjonalny inwestor policzyłby, że prawdopodobieństwo 50% daje mu zysk netto 25zł na rzut, więc grałby w tę grę cały dzień. Strach przed porażką i stratą 100zł czasami jednak paraliżuje i nie pozwala Systemowi 2 na przezwyciężenie awersji do ryzyka i podjęciu decyzji opartej na prawdopodobieństwie.

Powyższe wyjaśnia, jak emocje wpływają na nasze codzienne decyzje, również inwestycyjne. Inwestowanie to gra mentalna, gdzie nie wygrywają najbystrzejsi, lecz Ci psychicznie przygotowani, aby osiągnąć sukces w długiej perspektywie. Wszyscy słyszeliśmy, że często inwestorzy sprzedają, gdy powinni kupować i kupują, gdy należy sprzedać. Emocje to być może najważniejszy czynnik, który hamuje inwestorów przed zrealizowaniem swoich marzeń, lecz świadomość ich wpływu to pierwszy krok na drodze do osiągnięcia celu.

Na podstawie: Emotional Knowledge is Key to Investment Success