Początek roku na amerykańskich giełdach był bardzo interesujący, szczególnie ze względu na zaistnienie sytuacji, która nie tak często ma miejsce. Dziś mogliśmy obserwować umocnienie się dolara amerykańskiego oraz wzrost zarówno rynku akcji jak i cen metali szlachetnych.

Warta uwagi jest szczególnie sytuacja cennych kruszców, które zazwyczaj wykazują odwrotną korelację zarówno z rynkami akcji jak i z dolarem. Najsłabszym metalem we wtorek było złoto, które w najlepszym punkcie dnia zbliżało się do 1% zysku, srebro natomiast zanotowało ponad 2% wzrost. Najlepiej wypadły jednak platyna i pallad zwiększając wartość o około 4-5%.

Co to może oznaczać?

Metale po świetnym początku 2016 końcówkę miały dość słabą i mimo iż giełdy rosły pod koniec roku, sytuacja na świecie jest daleka od idealnej. Niepokoje w Europie i postępująca degeneracja UE, niepewność w USA po wyborze Trumpa i napięcia na bliskim wschodzie sprawiają, że relatywnie tanie metale są ciekawą alternatywą dla drogich rynków akcji. Do tego fundamenty i technika również zaczynają zachęcać. Np. srebro, które na początku lipca kosztowało w granicach 21 dolarów za uncję, spadło poniżej $16. Potencjał do wzrostu istnieje (choć może nie do $21 w najbliższym czasie).

Czynnikiem potencjalnie wzmacniającym złoto jest także nadchodzący Nowy Rok w Chinach.

Do tego wtorek przyniósł zestaw danych, które zaskoczyły. Szczególnie dotyczy to odczytów inflacyjnych w Niemczech. Oczekiwania rosnącej inflacji również będą wzmacniały metale, co widać po dzisiejszym rajdzie na złocie i srebrze, który rozpoczął się po publikacji informacji z Niemiec.

Warto również podkreślić, że metale musiały najpierw przezwyciężyć siłę dolara by wygenerować zysk.

Przytoczone argumenty to jedynie zalążek do głębszych rozważań i zwrócenie uwagi na kilka ciekawych faktów. Możemy być jednak świadkami początku odbicia na cenach metali szlachetnych, zatem na pewno warto śledzić sytuację.