Ropa naftowa nie ma ostatnio dobrej passy, ku uciesze „niedźwiedzi” i zdumieniu „byków”. Kolejne serie danych sprawiają, że cena zbliża się szybko do 40 dolarów za baryłkę, a o 55, które niedawno były, już chyba wszyscy zapomnieli.

Dlaczego tak się dzieje?

Jest wiele czynników wywierających presję na cenę ropy naftowej, od balansu popytu i podaży, przez zapasy w magazynach, po sytuację geopolityczną. Dziś skupimy się na ilości ropy w magazynach, bo jest to wartość na której co tydzień skupiają się gracze giełdowi, inwestujący w surowce.

Wykres poniżej przedstawia zebrane przez EIA dane o stanach magazynów w USA.

Zapasy ropy w magazynach w odniesieniu do 5 letniej średniejLinia zielona opisuje pięcioletnią średnią zapasów, linia czerwona minimum, a linia niebieska maksimum zarejestrowane w tym przedziale czasowym. Jest też fragment wypełniony na pomarańczowo zakończony jasnozieloną linią, która pokazuje gdzie znajdujemy się obecnie. Ewidentnie widać, że ilość ropy w magazynach jest cały czas powyżej maksymalnych wartości notowanych w ostatnich latach i znacznie powyżej średniej (różnica pomiędzy średnią i obecnym poziomem jest zakreskowana).

Jeśli obecne wartości nie zaczną spadać, to nie ma co liczyć na znacznie wyższe ceny czarnego złota i wszystkie próby wybicia poza pewien przedział będą prawdopodobnie skazane na porażkę. Oczywiście może się zdarzyć coś niespodziewanego, lecz w tej chwili sytuacja wygląda bardziej na 3 z przodu niż na 6.

1 KOMENTARZ

  1. Bardzo interesujący wpis. Wiem, że znam gościa co jechał do Kanady 5 lat temu kiedy ropa była jakoś po 100$, to sporo kasy na tym mu wleciało. Złote czasy.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.