Ostatnie tygodnie dostarczyły inwestorom wielu emocji. Koniec czerwca cechował się wysoką zmiennością, która nastała po ogłoszeniu wyników referendum w sprawie Brexitu. Początkowo indeksy na całym świecie skierowały się na południe, by następnie zmienić kierunek i wspiąć się, w wielu przypadkach, na nowe szczyty. To już jednak historia pierwszej połowy lipca, w której mogliśmy również obserwować początek Pokemonowego szaleństwa, a co za tym idzie wybicie cen akcji spółek odpowiedzialnych za przygotowanie gry. Przy takich emocjach związanych z polityką i rynkami finansowymi, na drugi plan przesunęła się ropa naftowa, która szczególnie w pierwszym kwartale bieżącego roku nie schodziła z pierwszych stron gazet. Postanowiliśmy zatem zajrzeć do zapomnianego ostatnio świata czarnego złota, gdyż również i tam, sytuacja jest ciekawa.

Sytuacja bieżąca

Przez kilkanaście miesięcy cena ropy WTI straciła ~76%, spadając z około $108 za baryłkę w czerwcu 2014 do niewiele ponad $26 za baryłkę w lutym 2016. Dwa ostatnie kwartały 2014 roku to spadek w okolice $50 za baryłkę. By oderwać kolejne 25 USD od ceny, rynki potrzebowały nieco ponad 12 miesięcy więcej, a spadki zostały przeplecione wybiciem do granicy 60 dolarów.

Cena baryłki ropy WTI w latach 2014-2016
Cena baryłki ropy WTI w latach 2014-2016

Jeszcze w listopadzie 2015, wskazując uwagę na znaczną nadpodaż na rynku, poprawnie przewidzieliśmy dalszy kierunek, którego zmiana nastąpiła dopiero 3 miesiące później.

Od lutego cena ropy praktycznie się podwoiła, ponownie dobijając w czerwcu do granicy 50 dolarów za baryłkę. Pułap ten był testowany kilkukrotnie na przestrzeni ostatnich 1.5 roku, ostatnio we wrześniu 2015, co zapoczątkowało drogę do wieloletnich minimów. Tym razem cena znów zaczęła spadać i do $50 brakuje już niemal $5. Czy będziemy świadkami nowych minimów, czy może jest to chwilowa zadyszka? Na te pytania postaramy się znaleźć odpowiedź poniżej.

Popyt i podaż

Światowa gospodarka wciąż stoi na chwiejnych nogach. Obawy o Chiny pozostają, mimo ostatnio nieco lepszych odczytów, w Europie zawierucha związana z Brexitem i jego potencjalnymi konsekwencjami, a za oceanem niby z pozoru dobrze, ale w rzeczywistości nie do końca. Do tego Japonia na skraju zapaści i oczywiście recesja w Brazylii i Rosji. Do gospodarczych problemów dochodzą społeczno-polityczne, o których każdego dnia można posłuchać w wiadomościach. To wszystko sprawia, że zapotrzebowanie na ropę nie rośnie w szalonym tempie, jeśli w ogóle. EIA prognozuje, że zarówno w 2016 jak i w 2017 roku, zapotrzebowanie na paliwa płynne będzie na świecie większe o około 1.5 miliona baryłek dziennie, i wyniesie odpowiednio 95.3 oraz 96.8 MMb/d.

Historyczna oraz spodziewana konsumpcja paliw płynnych na świecie
Historyczna oraz spodziewana konsumpcja paliw płynnych na świecie

U.S. Energy Information Administration zauważa jednak, że globalnie wciąż obserwujemy nadprodukcję paliw, która według prognoz ma zostać zbalansowana dopiero w 2017 roku. Różnicę pomiędzy popytem a podażą wg EIA prezentuje wykres poniżej:

Produkcja vs konsumpcja paliw płynnych
Produkcja vs konsumpcja paliw płynnych

Globalna sytuacja nie zmieniła się zatem znacząco przez ostatnie kilka miesięcy. Obserwowaliśmy jednak styczniowy dołek i podbicie do czerwcowych 50 dolarów za baryłkę. Powodów do zmiany ceny m.in. należy szukać w stałych i tymczasowych zaburzeniach produkcji, które miały miejsce w ostatnim czasie. Wykres poniżej przedstawia zmiany w produkcji poza OPEC i relację z cenami WTI.

Potencjalny wpływ obniżonej produkcji ropy na cenę West Texas Intermediate
Potencjalny wpływ obniżonej produkcji ropy na cenę West Texas Intermediate

Zaprezentowane zmiany w produkcji odpowiedzialne są przede wszystkim dwa czynniki.

  • zmniejszenie produkcji w USA z 9.69 miliona baryłek w kwietniu 2015 do 8.63 miliona baryłek w czerwcu 2016 (-1.06MMb/d)
  • nieplanowane zaburzenia produkcji przede wszystkim w Nigerii, Wenezueli oraz Kanadzie

Na zmiany ceny i majowe, tegoroczne maksima odpowiedzialne są w sporej mierze właśnie niespodziewane przerwy w produkcji, zobrazowane na wykresach poniżej.

Niespodziewane ograniczenie produkcji w krajach niezrzeszonych w OPEC
Niespodziewane ograniczenie produkcji w krajach nie zrzeszonych w OPEC
Niespodziewane ograniczenie produkcji w krajach zrzeszonych w OPEC
Niespodziewane ograniczenie produkcji w krajach zrzeszonych w OPEC

O ile produkcja w Libii jest zamrożona już dłuższy czas, a co za tym idzie rynek się tego spodziewa, to zamieszki w Nigerii oraz pożary w Kanadzie były nieprzewidziane. Od początku roku do maja włącznie, na rynku zabrakło z tego powodu około 1.4 miliona baryłek dziennie. W czerwcu sytuacja trochę się poprawiła. Na ceny WTI największy wpływ ma zmiana produkcji w Kanadzie, która trafia m.in. do Cushing w USA.

Zapasy magazynowe

Rozpatrując zapasy magazynowe, nie trzeba szukać dalej niż Cushing, Oklahoma. Choć w ostatnich miesiącach nastąpiły istotne zmiany w USA, spowodowane dodaniem dodatkowych zbiorników oraz znacznej ilości rurociągów umożliwiających dystrybucję ropy na wybrzeże Zatoki Meksykańskiej, Cushing pozostaje punktem numer 1.

Lokalizacja zbiorników w Cushing Oklahoma oraz wybranych rurociągów
Lokalizacja zbiorników w Cushing Oklahoma oraz wybranych rurociągów (źródło: artberman.com)

Według ostatniego raportu, zbiorniki w Oklahomie są wypełnione w 87%, co historycznie powodowało mocną presję na ceny. Ropa ponownie zaczęła kierować się na południe, jednak dzięki wspomnianej rozbudowie infrastruktury, znaczna część może zostać rozdystrybuowana. Inne zbiorniki wypełniają się jednak również po brzegi, co pokazują wykresy poniżej, przedstawiające obecną sytuację w odniesieniu do pięcioletniej średniej.

Zapasy magazynowe w USA z uwzględnieniem regionów
Zapasy magazynowe w USA z uwzględnieniem regionów (źródło: EIA)

Dolar

Jak wiadomo, dolar jest walutą, o której nie można zapomnieć rozpatrując handel surowcami, a szczególnie ropą naftową. Na przestrzeni lat można zaobserwować odwrotną korelację siły dolara z ceną ropy, co obrazuje wykres poniżej.

W ostatnich tygodniach możemy obserwować umocnienie amerykańskiej waluty, co wywiera dodatkową presję na WTI.

Sytuacja geopolityczna

Sytuację w globalnej polityce można analizować jedynie trendami, lecz ostatnio coraz częściej pojawiają się nieprzewidziane zdarzenia, wpływające na rynki finansowe. Do ropy odnoszą się wszelkie wiadomości związane z krajami wydobywającymi czarne złoto. Fundamentalny a zatem i relatywnie trwały wpływ mają jednak tylko trwałe zdarzenia związane z popytem i podażą. Do takich można zaliczyć np. wojnę w Libii, która wyłączyła kraj z globalnej produkcji na lata. Obecnie należy śledzić sytuację w Wenezueli, gdyż kraj ten stoi nad przepaścią, a zagraniczne firmy pakują walizki i uciekają z kraju. Również w Nigerii sytuacja pozostaje napięta. Na bliskim wschodzie mamy ciągłe przepychanki o udział w rynku. Iran chcący odzyskać swoją działkę w eksporcie nie podda się raczej ograniczeniom, a Arabia Saudyjska również nie będzie ułatwiała sąsiadowi życia. Nie spodziewamy się zatem znaczących interwencji ze strony OPEC. Ciekawym przykładem jest Libia. Jeśli kraj ten będzie w stanie uspokoić wewnętrzną sytuację, na rynek mogą trafić znaczne ilości paliw, dodając tym samym do nadprodukcji.

Podsumowanie, przemyślenia i określenie trendów

Powyżej przedstawiliśmy fundamentalny obraz kilku-kilkunastu miesięcy na rynku ropy naftowej. Globalnie sytuacja niewiele się zmieniła przez ostatnie miesiące – wciąż występuje nadprodukcja, i to pomimo redukcji wydobycia w USA.

Nadpodaż stoi jednak obecnie na glinianych nogach, co jest związane z sytuacją w wydaje się upadającej Wenezueli. Taki scenariusz mógłby zabrać z rynku około 2 milionów baryłek dziennie, a to wystarczyłoby obecnie, aby przychylić szalę w kierunku popytu.

Z drugiej jednak strony mamy starającą się powrócić do wydobycia Libię oraz cały czas walczący o swoją część rynku Iran. Kraj ten produkuje około 800.000 baryłek więcej niż w końcówce poprzedniego roku.

Przy obecnym poziomie podaży, dalej będą zapełniać się magazyny. Tydzień temu mieliśmy wprawdzie niewielki spadek poziomów ropy w Cushing, lecz warty odnotowania jest wzrost gotowych produktów, i to w środku lata, gdzie transport samochodowy jest w pełni. Do tego dochodzi nadchodząca przerwa w działaniach rafinerii, która na pewno spowoduje przyrost zasobów w magazynach.

Rozpatrując ceny nie można zapomnieć o wpływie rynków. Przy obecnych cenach, praktycznie żadna większa firma wydobywcza nie jest w stanie wypracować zysków. Licząc wszystkie koszty szacuje się, że około 50 dolarów za baryłkę to absolutne minimum.

Aspektem przemawiającym za wzrostem cen jest znaczne ograniczenie inwestycji, które utrzymuje się od około dwóch lat. Kolejne projekty są odkładane, a nawet najlepsze spółki zaczynają mieć problemy z przepływami pieniężnymi. Problemy dosięgają również podwykonawców, którzy zazwyczaj mają pełne portfolio na 2-3 lata do przodu. Bufor już się jednak kończy. Wydobycie ropy w złożach maleje wraz z upływem czasu, a więc eksploatacja nowych źródeł jest nieunikniona i jest tylko kwestią czasu. Im dłużej obecna sytuacja się utrzymuje, tym większe prawdopodobieństwo na mniejsze wydobycie w przyszłości, a co za tym idzie niedobór surowca i szybujące ceny.

Zatem biorąc pod uwagę wszystkie czynniki za spadkiem cen:

  • nadpodaż,
  • potencjalny powrót na rynek Libii,
  • rosnące zapasy,
  • zbliżający się okres re-kalibracji rafinerii,
  • spowolnienie światowej gospodarki,
  • mocnego dolara,

oraz za wzrostem:

  • niestabilną sytuację w Wenezueli i Nigerii,
  • nierentowność wydobycia ropy,
  • nieinwestowanie w nowe projekty,

skłaniamy się ku dalszemu spadkowi cen w krótkim-średnim okresie. Długoterminowo, szczególnie ze względu na niedobór inwestycji, cena baryłki musi powrócić przynajmniej do poziomów pozwalającym przetrwać firmom wydobywczym, a kto wie czy nie będziemy świadkami nowych rekordów. Na to nam jednak przyjdzie jeszcze poczekać.